Ból..
Kiedyś ten fizyczny był nie do zniesienia. Wywoływał płacz, bunt i potrzebę ukojenia. Na zdarte kolanko pomagał 'magiczny plasterek' i troska mamy... Z czasem okazało się, że jest też gorszy rodzaj bólu - ten pochodzący ze środka, z emocji, z poczucia niesprawiedliwości, samotności, wstydu.. Niewidoczny, a jednak bardzo dotkliwy. Przez lata nieukojony bo czasy takie.. O emocjach raczej się nie mówiło, przynajmniej nie w moim domu. Trzeba było robić co należy, czasem dając się ponieść spontanicznej radości, ale miejsca na płacz 'bez powodu' już raczej nie było. A czasem bardzo chciało się płakać.. Chciało się wtulić i poczuć bezpiecznie.. Chciało się nazwać emocje, które we mnie szalały powodując czasem histeryczne napady płaczu i śmiechu. Brak przyzwolenia na wyrażanie siebie powodował tłumienie emocji do wewnątrz. Na zewnątrz byłam grzecznym, miłym, dobrym i cichym dzieckiem choć w środku szalał emocjonalny armagedon.. W chwilach, gdy bolała dusza ból ciała często b...